Dwutygodniówka - Mały przełom w kwestii Ukrainy, Belgijski fenomen, a także Chiński przywódca u zbrodniarza wojennego.

Wiele osób jest fanami gry z serii Football Manager, która swoją złożonością i realizmem nawiązuje do problemów prawdziwego menedżera. Nie inaczej było z bohaterem tego artykułu, który swoje pierwsze kroki zaczynał właśnie od prowadzenia swoich zespołów na wirtualnych boiskach, dziś jest zaś trenerem francuskiego Reims i od blisko dwudziestu meczów ligowych, żadnego z nich nie przegrał, a to w dodatku nie posiadając licencji trenerskiej pozwalającej mu na prowadzenie zespołu.

Zaczynając jednak od początku, Will Still jest Belgiem posiadającym angielskie korzenie. Nigdy nie miał nic wspólnego z poważną grą w piłkę, a swoją pasję rozwijał w seriach gier Football Manager. Nie był to więc teoretycznie zbyt ciekawy start, a jednak okazało się zupełnie inaczej. Udało mu się załapać na kilka mniej znaczących stanowisk w belgijskich klubach, a odkrywając jego talent taktyczny, był przesuwany coraz bliżej pierwszego zespołu, głównie na miejscu asystenta. Ostatecznie przeniósł się on do Francji, a dokładniej do znanej marki, Reims, gdzie od razu załapał się jako asystent menedżera. Ten jednak został zwolniony, a klub chwilowo przekazał stery człowiekowi, który nie miał nawet licencji by je objąć i był to strzał w dziesiątkę. Blisko dwadzieścia ligowych meczów bez porażki i coraz bliższa perspektywa miejsc pozwalających na grę w europejskich pucharach, a w tle kara dla klubu w wysokości 20 tysięcy euro za każdy mecz, w którym menadżerem jest Will Still z powodu braku uprawnień. Trzeba przyznać, że jest to historia godna dalszej uwagi, a losy 30-letniego menedżera zaczyna obserwować coraz więcej osób. Możliwe, że stanie się to swego rodzaju trendem dla klubów, które będą w stanie ryzykować i stawiać na ludzi podobnych do naszego bohatera. Niewątpliwie jest to jednak dopiero początek tej historii, a jeżeli klub pod wodzą Belga utrzyma dyspozycję, to niewykluczone, że niedługo będziemy mówili o podebraniu go do jakiegoś większego klubu, Premier League w końcu nie śpi, a jego korzenie każą przypuszczać właśnie taki ruch w bliskiej przyszłości.

Międzynarodowy trybunał karny w Hadze wydał nakaz aresztowania Vladimira Putina, za zbrodnie wojenne.

Trochę to trwało, lecz decyzja to została w końcu podjęta wobec niepodważalnych dowodów, lecz co tak naprawdę ona oznacza?

Niestety niewiele w aktualnej sytuacji, prezydent Rosji został uznany za zbrodniarza i każdy kraj ratyfikujący Statut Rzymski ma obowiązek go aresztować. Oznacza to w zasadzie, że Putin nie może udać się bezpiecznie do 123 krajów, które są członkami porozumienia. Nie ukrywajmy jednak, że oskarżony nie wybiera się nigdzie, gdzie cokolwiek mu zagraża, a w Rosji taki wyrok może wzbudzić głównie oburzenie i śmiech na sali. Sztuka dla sztuki, pięknie brzmiąca, lecz nie mająca zbytniego znaczenia w realiach tego świata, tak można podsumować decyzję Trybunału.

Francuzki rząd wraz z Emmanuelem Macron zdecydował się podnieść wiek emerytalny z 62 do 64 lat. Decyzja ta została przegłosowana pozytywnie, a powodem takiej decyzji jest demografia, która wygląda coraz gorzej w większości Europy. Sprawa ta rozgrzała francuskie społeczeństwo na tyle, że ulice miast po raz kolejny zapełniły się od protestujących osób, a konsekwencją tego były zamieszki i liczne interwencje policji. Sprzeciw po podniesieniu wieku emerytalnego jest więc znaczny i nie bezpodstawny, gdyż decyzja ta uderza mocno przyszłość wielu Francuzów. Trzeba jednak na to spojrzeć też z perspektywy władz i demografii. Coraz większy procent obywateli stanowią ludzie starsi, a tendencja ta będzie się utrzymywać, a wręcz wzrastać. Powoduje to znaczny wzrost kosztów dla państwa, a w dalszej perspektywie może doprowadzić nawet do niewydolności państwowej opieki medycznej. Zjawisko to więc uderzy we wszystkich, a reakcja francuskiego rządu ma nieco zredukować przyszłe negatywne implikacje. Warto zauważyć, że nie tyczy się to jedynie Francji, Polskę czeka identyczny problem, lecz jakichkolwiek reakcji na zagrożenie dalej nie widać, pomimo upływającego czasu.

Czternaście Migów-29 trafi na Ukrainę, cztery z nich to maszyny polskie, reszta to zaś słowackie. Jest to swego rodzaju kolejny przełom, jeśli chodzi o zachodnie dostawy i ustanawia trend, który będzie jedynie rósł. Następnym krokiem powinno być przekazanie samolotów produkcji NATO, nie post sowieckich, jednak na to trzeba będzie jeszcze poczekać. Nie jest to jednak koniec dostaw Migów, gdyż Polska z pewnością odda wszystkie dostępne maszyny, tylko w dłuższym okresie czasu. Jest to naturalne wydalanie starych już samolotów, które już niedługo zastąpić mają nowsze. Co ciekawe, Polska robi to poniekąd bezprawnie, gdyż samoloty te zostały nam przekazane z NRD i to Niemcy powinny wyrazić zgodę na taki ruch. Sytuacja wygląda więc podobnie jak z Leopardami 2, gdzie rząd niemiecki po raz kolejny zostaje postawiony przed faktami dokonanymi. Trzeba przyznać, że jest to ciekawy ruch ze strony polskich władz i ukazuje on zmniejszanie się pozycji Scholza i jego kraju na arenie międzynarodowej.

Chiński przywódca odbywa historyczną i symboliczną wizytę w Moskwie, a według rosyjskich mediów, stosunki pomiędzy oboma krajami mają zostać pogłębione. Eksperci jednak mówią o „wasalizacji”, gdyż Chiny są aktualnie jedyną liczącą się pomocą, na której polegać mogłaby Rosja. Kwestia wojny z Ukrainą także ma być częścią rozmów, a Xi Jinping nie wyklucza rozmowy z prezydentem Zelenskim, by zaproponować pokój, z Chinami w roli mediatora tych ważnych konwersacji. Zobaczmy, co wniesie obecność Chińska, lecz jedno jest pewne, to Xi Jinping przyjeżdża z pozycji siły i to on będzie narzucał warunki.